.
x ŚW. WOJCIECH W WYSZOGRODZIE x

DROGOWSKAZ
LEGENDA O POBYCIE ŚW. WOJCIECHA W WYSZOGRODZIE
HISTORYCZNA PODRÓŻ MISYJNA ŚW. WOJCIECHA WIODŁA PRZEZ WYSZOGRÓD
HISTORIA USTAWIENIA KRZYŻA JUBILEUSZOWEGO NA SZCZYCIE GRODZISKA WYSZOGRÓD
REJS WODNIACKI ŚLADAMI WYPRAWY MISYJNEJ ŚW. WOJCIECHA
HERB FORDONU


Zamieszczono na podstawie książki "Jan Paweł II w Bydgoszczy"
autor: Stefan Pastuszewski,
Instytut Wydawniczy Świadectwo, Bydgoszcz 1999

LEGENDA O POBYCIE ŚW. WOJCIECHA W WYSZOGRODZIE

.

Przybycie...

(kliknij, aby powiększyć)
Św. Wojciech na obrazie węgierskiego malarza Kovácsa Mihály
Źrodło: Wikipedia Commons
Było to wczesną wiosną Roku Pańskiego 997. Szeroko rozlanymi wodami Wisły, od strony Brdy płynęły łodzie. Zbliżały się do zakola rzeki. W ostrych promieniach zachodzącego słońca połyskiwały hełmy, miecze i metalowe części zbrojnych, pozostawiając swoje odbicie w lustrze wody.
Wśród zbrojnych było trzech mężczyzn, których szaty wskazywały, iż są mnichami.

Podróżni płynęli czujnie i w skupieniu spoglądali na brzegi rzeki, wsłuchani w nurt, połyskujący promieniami słońca i zakłócany podrywającym się do lotu ptactwem. Jednym z mnichów był, niedawno przybyły do Gniezna biskup Wojciech, zaprzyjaźniony z cesarzem Ottonem i księciem Polan, którego zwano Chrobrym. Drugi, to rodzony brat Wojciecha - Radzim-Gaudenty, a trzeci najmłodszy, kapłan Bogusza-Benedykt.

Z woli księcia Bolesława płynęli w towarzystwie trzydziestu zbrojnych z misją do kraju Prusów i Jaćwierzy, do nadmorskiej Pomezanii.
- Ojcze, za zakolem rzeki stoi gród księcia, w nim zatrzymamy się na odpoczynek. Czas wieczerzać po trudach podróży. - zaproponował Benedykt.

Wojciech przytaknął w milczeniu, ale jego myśli błądziły pośród ostatnich przeżyć drogich jego sercu - pośród stron, w których utracił najbliższych, pośród budowli Pragi, którą opuścił na zawsze. A może rozważał czekające go trudy misyjne podejmowane w kraju, który stał się jego drugą ojczyzną?

Tymczasem dopływali do brzegu. Strzegący przystani rozpoznali książęcych wojów. Wymieniono więc znaki i powitania.
Nad przystanią wznosiła się wysoka skarpa, stromo schodząca do wody, a na niej piętrzyły się wyniosłe zabudowania z drewna. Za wysokim ostrokołem, między wieżycami czuwały straże.
Przybysze utrudzeni długą podróżą, powoli wychodzili na brzeg przystani. Do starszego z wojów załogi łodzi podszedł zbrojny z miejscowej straży i zapytał:
- Kto przybywa do grodu i dokąd się udaje?

Spostrzegł jednak, iż z wielkim szacunkiem darzą jednego z mnichów, więc nie czekając na odpowiedź, skłonił się i rzekł:
- Komes rad będzie podejmować tak dostojnych gości. Prosimy...

Zmęczeni podróżni z trudem pokonywali schody prowadzące na wzniesienie, aż dotarli do bramy. Kiedy przechodzili nad fosą z wodą, Wojciech uśmiechnął się i rzekł do prowadzącego:
- Wysoko tu u was.
- Tak, Ojcze, bo ten gród zwie się Wyszogród. Duży on i ważny, Panie. Trzyma straż nad rzeką i całą doliną. I widok z jego wieżyc daleki. Książę z nas rad, bo dobrze tu stróżujemy.

Przewodnik wyraźnie urzeczony życzliwością gościa, opowiadał dalej:
- Piękna to ziemia i dostatnia, rzeka pełna ryb, w borach dużo barci i spokój w czasie pokoju, ale ile leku i grozy, gdy u wrót stają zastępy Mazowszan, czy Prusów. Do grodu ściągają wówczas okoliczni osadnicy, aby się schronić. Przybywają też z sąsiedniej Bydgoszczy.

Po chwili milczenia opowiadał dalej:
- Ile trudu pochłonęło wybudowanie umocnień i dodatkowych pomieszczeń dla komesa, izb dla załogi i ludności służebnej. Wzniesiono też niewielką świątynię. Książę Bolesław przyrzekł komesowi: "-Jak będzie świątynia, to kapelana przyślę". Dotąd jednak nie przysłał.

Wojciech z uwagą słuchał przewodnika, aby po chwili zwrócić się do Gaudentego:
- Bracie, nasza misja rozpoczęła się już tutaj. Odpoczniemy parę dni w Wyszogrodzie i tu zaczniemy nauczać.

Radzim na znak zgody pochylił głowę i rzekł:
- Będzie jak postanowiłeś.

Powitanie...

(kliknij, aby powiększyć)
opis ???? źródło???
Przed wejściem do grodu stał komes, którego powiadomiono o przybyciu niezwykłych gości. Witał ich dawnym zwyczajem, z godnością i szacunkiem. Najpierw mnichów, a potem towarzyszących im wojów Bolesława. poprowadził duchownych do swoich pomieszczeń, oddając im najlepsze izby, zaś służbie nakazał zatroszczyć się o wojów i przysposobić im miejsca na spoczynek w zabudowaniach wzdłuż wałów.

Gród, w którym zatrzymali się podróżni, należał w tej części do ziemi książęcej do największych, bo bronił rubieży królestwa. Otoczony był ziemnym wałem, na którym wznosił się szeroki ostrokół podwyższony od zewnątrz, za którym dzień i noc czuwały straże. Grodu bronił rów z wodą. Wewnątrz był dworzec komesa i świątynia, dalej pomieszczenia zbrojnych stanowiących załogę, z magazynami na kusze i groty, wreszcie chaty czeladzi służebnej. W wysokich wieżyc obserwowano całą dolinę Wisły.

Po krótkim odpoczynku, goście zasiedli do wspólnej wieczerzy. Wojciech pobłogosławił jadło. Posilali się w milczeniu, ale po czasie zaczął w izbie narastać gwar, bo domownicy radzi byli gościom, którzy z dalekiego świata przybyli, a parę dni temu na dworze w Gnieźnie widzieli księcia Bolesława i prosili aby ci o szerokim świecie mówili.
Komes słuchał w milczeniu i rozważał. W pewnym momencie zwrócił się do siedzącego obok na honorowym miejscu biskupa Wojciecha:
- Ojcze, Ty płyniesz do Pomezanii, kraju Prusów, a my tu czekamy na kapłana, który by poświęcił naszą kaplicę i z nami przebywał. Nie wiemy, kiedy to nastąpi. Czy ty, Ojcze, nie mógłbyś poświęcić tej świątyni? Byłby to dla nas zaszczyt i ogromna łaska.

Głowy zebranych zwróciły się w stronę miejsca, gdzie siedział biskup.
Biskup wstał i zaczął mówić o miłości, męce i zmartwychwstaniu Pana. Zebrani słuchali ze wzruszeniem. Tak żarliwie jeszcze do nich nikt nie przemawiał. Byli tacy, co mieli łzy w oczach.

W komnacie zaległa cisza, od czasu do czasu przerywana westchnieniami. Wszystkim się zdawało, że sami uczestniczyli w opisywanych wydarzeniach.
Biskup omówił modlitwę, uniósł ręce nad głowami zebranych i pobłogosławił.

Zapadła noc, a on klęcząc w swojej komnacie, modlił się nie bacząc na dochodzący z zewnątrz szum pobliskich topoli i nawoływania straży.

Poświęcenie świątynii...

Następnego dnia, od samego rana w grodzie rozpoczęto przygotowania do uroczystości. Świątynię ozdobiono zielonymi girlandami pachnącego igliwia i wcześnie rozwiniętym tej wiosny kwieciem. Z boku ustawiono krzyż z ciosanych pali. Zebrany przy świątyni tłum oczekiwał przybycia biskupa.

Wreszcie z grodowych pomieszczeń wyszedł Wojciech ubrany w szaty liturgiczne, a za nich Radzim i Bogusza. Towarzyszył im w odświętnym ubiorze, z odznaką władzy grodowej, komes. Nastąpiła chwila, na którą wszyscy czekali, aby wola mieszkańców i trud budowniczych zostały poświęcone Bogu na chwałę.

Biskup Wojciech sprawował ofiarę Mszy Świętej w nowej kaplicy, a na zakończenie uniósł dłonie nad zebranymi i udzielił im błogosławieństwa. Potem zaczął mówić o tej, co tak kochała Jezusa, że zmieniła całe swoje życie i poszła za Nim, pod Jego krzyż. I ona była tą, której pierwszy ukazał się po swoim zmartwychwstaniu, a po Jego wniebowstąpieniu odeszła na pustkowie modlić się i pokutować.
- Tak, jak ona - rzekł na koniec biskup, i wasza mała świątynia, zagubiona wśród lasów, nad wodą i w bezludziu, trwa. Jak na pustyni... Patronką waszego kościoła niechaj będzie święta Magdalena.

Biskup Wojciech pozostał w Wyszogrodzie kilka dni, w czasie których nauczał, sprawował Najświętszą Ofiarę i chrzcił, a potem odpłynął do Pomezanii.

Na wieki.

autor legendy: Henryk Wilk
zamieszczona w książce "Jan Paweł II w Bydgoszczy",
Instytut Wydawniczy Świadectwo, Bydgoszcz 1999


HISTORYCZNA PODRÓŻ MISYJNA ŚW. WOJCIECHA WIODŁA PRZEZ WYSZOGRÓD

.
(kliknij, aby powiększyć)
opis ???? źrodło ???
Najstarsza wzmianka o Wyszogrodzie w kontekście pobytu w nim św. Wojciecha, znajduje się w wizytacji kościelnej bpa Hieronima Rozrażewskiego z roku 1588, w której stwierdzono, że św. Wojciech wraz z bratem Gaudentym i mnichem Boguszem w drodze do Prus zatrzymał się w 997 r. przez kilka dni w Wyszogrodzie u miejscowego komesa i poświęcił tu niewielką, nowo wybudowaną kaplicę oraz nauczał, odprawiał msze św. i chrzcił. Czy w tym okresie mógł tu już istnieć gród, a tym bardziej kaplica? Trudno to dziś autorytatywnie stwierdzić z powodu braku wykopalisk lub dokumentów pośrednich. Jednak na pewno jest to prawdopodobne.

Podróż św. Wojciecha Wisłą z Wyszogrodu jest jedną z dwóch hipotetycznych wersji. S. Mielczarski obstaje jednak przy tzw. trakcie kupieckim z Gniezna na Pomorze, tłumacząc to tym, że wczesną wiosną Wisła mogła być nieżeglowna z powodu kry. Ale wtedy również Bydgoszcz i Wyszogród leżały na tej trasie, gdyż właśnie przez te grody wiódł ów szlak.

Ciekawym faktem jest to, że miejscowości związane z pamięcią o świętym Wojciechu topograficznie położone są prawie w równych odległościach lub wielokrotnościach tych odległości. Dzielnica Gdańsk-Święty Wojciech jest oddalona o około 30 kilometrów od Gorzędzieja, z kolei Gorzędziej i Bobowo dzieli odległość 34 km, a między Bobowem, a Wyszogrodem mieszczą się 3 takie odcinki. W czasach średniowiecznych 4 mile równały się odcinkowi drogi około 30 km, co odpowiadało dziennej normie marszu. Główne przystanki na Wojciechowym szlaku to miejsca, w których misjonarze i eskorta Chrobrego zatrzymywali się na noc, a Wojciech głosił Słowo Boże.

Natomiast w jednym ze średniowiecznych żywotów św. Wojciecha znajduje się wzmianka, że "książę Chrobry dał Wojciechowi łódź i trzydziestu wojów na drogę". K. Śmigel twierdzi więc, że wczesna pora wiosenna niczego nie przesądza, bo rzeka mogła być wówczas spławna (połowa kwietnia po Wielkanocy).

W każdej z wersji, św. Wojciech z towarzyszami i zbrojną osłoną wyruszył z Gniezna, aby w Wyszogrodzie dotrzeć do Wisły. Stąd - rzeką bądź lądem wyruszył na północ. Podania przekazują, że w Wyszogrodzie biskup poświecił kaplicę, następnie w Jeżewie koło Laskowic odprawił Mszę św. na pogańskim kamieniu ofiarnym. Głaz ten znacznej wielkości (3,5x3,5m) zwany jest dziś "biskupim kamieniem".

Następne podanie przypisuje św. Wojciechowi pobyt we wsi Grabowa koło Skórcza, gdzie nauczając mieszkańców wstąpił na duży kamień, użyty później jako fundament świątyni. Następnym miejscem pobytu miała być miejscowość Gorzędziej koło Tczewa. Tam biskup płynący statkiem po Wiśle zatrzymał się i odprawił pod namiotem Mszę św. Ostatnim miejscem związanym z podaniem jest Święty Wojciech - obecnie przedmieście Gdańska.

Do miejscowości związanych z tradycją św. Wojciecha należą także oprócz wspomnianych: Gródek, Lipinki i Bobowo.

Jak zakończyła się wyprawa św. Wojciecha?

Oddział trzydziestu zbrojnych, danych mu do opieki na czas wędrówki do Gdańska, zawrócił pod Elblągiem. Stąd przyszły święty udał się na wschód, w głąb terenów zamieszkanych przez Prusów, docierając do bogatego miasta Truso, gdzie został zmuszony przez pogan do powrotu. 23 kwietnia, w dzień św. Jerzego, podczas odprawiania nabożeństwa został zabity. Wieść o jego śmierci przynieśli Chrobremu Gaudenty i Bogusz. Bolesław wykupił ciało biskupa z rąk pogan i 20 października 997 r. pochował uroczyście w Gnieźnie.

Sława pierwszego polskiego świętego, kanonizowanego już w 998 lub 999, zwróciła oczy ówczesnego świata na kraj Bolesława. Stała się też podstawą ambitnych planów kościelnych Chrobrego, zmierzających do utworzenia polskiej metropolii w Gnieźnie.


HISTORIA USTAWIENIA KRZYŻA JUBILEUSZOWEGO NA SZCZYCIE GRODZISKA WYSZOGRÓD

.
(kliknij, aby powiększyć)
opis ???? źrodło ???
Pamięć o świętym Wojciechu odżyła w Bydgoszczy w roku jubileuszu jego męczeńskiej śmierci i związanej z tym wydarzeniem wizyty papieża Jana Pawła II w Gnieźnie - 1997. Na posiedzeniu Rady Osiedla Stary Fordon w Bydgoszczy w marcu 1997 r. zapadła decyzja postawienia Krzyża Jubileuszowego na pozostałości grodziska Wyszogród. Jak twierdziła przewodnicząca Rady - Krystyna Żydowicz, sprawy potoczyły się bardzo szybko i sprawnie. Zredagowano pisma o pozwolenie, wykonano projekt i zebrano pieniądze od fundatorów. Fundatorami byli wszyscy członkowie Rady osiedla Stary Fordon II kadencji oraz Zdzisław Kostkowski i Stefan Pastuszewski - ówcześni wiceprezydenci Bydgoszczy.

(kliknij, aby powiększyć)
opis ???? źrodło ???
Sprawę wyboru odpowiedniego drzewa, rozmowy z dyrektorem tartaku w Wierzchucinie Królewskim dotyczące obróbki i przygotowania krzyża rozwiązał ks. infułat Stanisław Grunt, dyrektor ekonomiczny Kurii Diecezji Pelplińskiej, a do 1989 r. proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Fordonie. Przywiezienie, wykończenie, malowanie, montaż stalowej podstawy i jej zabetonowanie wykonali mieszkańcy Schroniska dla Bezdomnych przy ul. Fordońskiej 220. Powierzenie im tego zadania było dobrym posunięciem, bowiem zapał, zaangażowanie, dokładność wykonanej pracy budziły podziw i szacunek. Zdążyli na czas, gdyż w sobotę 21 czerwca 1997 r. dokonano jego poświecenia, a o godz. 14 nad Wisłą, u przeprawy promowej, rozpoczął się "Festyn Wojciechowy", zwany popularnie "Wojcieszki".

Sława pierwszego polskiego świętego, kanonizowanego już w 998 lub 999, zwróciła oczy ówczesnego świata na kraj Bolesława. Stała się też podstawą ambitnych planów kościelnych Chrobrego, zmierzających do utworzenia polskiej metropolii w Gnieźnie.


REJS WODNIACKI ŚLADAMI WYPRAWY MISYJNEJ ŚW. WOJCIECHA

.
(kliknij, aby powiększyć)
opis ???? źrodło ???
Bydgoszcz i Wyszogród stały się w 1997 r. miejscem startu wodniackiego rejsu śladami wyprawy misyjnej świętego Wojciecha. Z pomysłem tego rejsu wyszedł ks. Jerzy Jaskuła, proboszcz par. pw. Niepokalanego Serca NMP w Sośnie, zapalony żeglarz.

Sam pomysł narodził się w roku 1996 podczas chwil spędzonych przed relikwiarzem z Gorzędzieja. Ów relikwiarz stał się inspiracją, jako że przedstawia łódź wiosłowo-żaglową z czasów św. Wojciecha. W sierpniu 1996 r. ksiądz-żeglarz przedstawił swoją koncepcję biskupowi diecezjalnemu - Janowi Szladze. Pomysł spotkał się z aprobatą.

(kliknij, aby powiększyć)
opis ???? źrodło ???
Rejs odbył się od 21 do 29 czerwca 1997. Uczestnicy, załogi kilkunastu jachtów i łodzi "świętowojciechowej", nie tylko realizowali program wychowania żeglarskiego. Główny akcent spoczął na odkrywaniu śladów historii, pogłębianiu kultury chrześcijańskiej oraz na katechezie o św. Wojciechu.

Bydgoszcz - jakby na przypomnienie faktu sprzed 1000 lat - stała się miejscem honorowego startu (Rybi Rynek), a przewidywany rejs zakładał postoje w takich historycznych miastach jak: Chełmno, Świecie, Nowe, Gniew, Tczew, Elbląg oraz we wsi Gorzędziej. Celem rejsu było dotarcie do wielce prawdopodobnego miejsca męczeńskiej śmierci św. Wojciecha we wsi św. Gaj w parafii Kwietniewo (diecezja elbląska).W wyznaczonych miejscach postoju odprawiano msze św. w historycznych świątyniach, miało miejsce zwiedzanie zabytków, spotkania z mieszkańcami, ogniska, parady załóg oraz festyny.



HERB FORDONU

. Chociaż brakuje ewidentnych dowodów bytności św. Wojciecha w Wyszogrodzie, tradycja utrwalona w dokumentach z XVI w. przejawia się m.in. w herbie miasta Fordonu, założonego na północ od wyszogrodzkiego zamku książęcego, spalonego w 1330 r.

Nie wiadomo czy inicjatywa wyboru herbu zrodziła się wśród mieszczan fordońskich czy należała do kancelarii królewskiej, czy też należała do Kościoła. W każdym razie herb Fordonu przedstawia pięciolistną rozetę w tarczy renesansowej podobną do herbu Poraj, jakim pieczętował się biskup św. Wojciech. Jej kolory to białe płatki ze złotym środkiem i zielonymi wypustkami na tle czerwonym.

Być może herb jest upamiętnieniem istniejącej tradycji związku św. Wojciecha z kaplicą w Wyszogrodzie z 997 roku.
(kliknij, aby powiększyć)
Herb Fordonu

Źródło: Wikimedia Commons
(kliknij, aby powiększyć)
Św. Wojciech na stronie siedemnastej (17.) w "Catalogus archiepiscoporum Gnesnensium" (łac. katalogu archibiskupów gnieźnieńskich) Jana Długosza - w lewym dolnym rogu widoczna pieczęć Św. Wojciecha (oznaczona strzałką)
Źródło: www.polona.pl, Cyfrowa Biblioteka Narodowa BN Polona


WWW.WYSZOGROD.BYDGOSZCZ.PL, Webmaster: Artur Lion

.